Prof. Dudek o orzeczeniu TK: Możemy znaleźć się w całkowitej próżni

Prof. Dudek o orzeczeniu TK: Możemy znaleźć się w całkowitej próżni

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek Źródło: PAP / Mateusz Marek
Może dojść do sytuacji, w której Bodnara już nie będzie, nie będzie ani nowego rzecznika ani pełniącego obowiązki. Urząd Rzecznika Praw Obywatelskich znajdzie się w stanie pewnego uśpienia. To znaczy – formalnie będzie istnieć i działać, bo przecież jest biuro, są pracownicy, można tam będzie składać wnioski, ale faktycznie nie będzie rzecznika, szefa, który będzie tę instytucję reprezentować – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

Zapadła decyzja Trybunału Konstytucyjnego ws. kadencji RPO. Co ona oznacza dla sytuacji politycznej – będzie dalszy pat, czy może politycy jeszcze się dogadają i zostanie wybrany następca Adama Bodnara?

Prof. Antoni Dudek: To pytanie o to, czy poseł Bartłomiej Wróblewski przejdzie przez głosowanie w Sejmie i potem przez Senat, gdzie sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Oczywiście senator Jan Filip Libicki z PSL powiedział, że ostateczną decyzję podejmie dopiero po majówce, ale nawet jeśliby zdecydował się poprzeć Bartłomieja Wróblewskiego, wcale nie jest powiedziane, że głosowanie będzie dla posła PiS korzystne. Bardziej prawdopodobne jest, że kandydatura Bartłomieja Wróblewskiego będzie kolejną, która zostanie odrzucona. I tu będziemy zbliżać się do końca trzymiesięcznego okresu, w którym wygaśnie kadencja rzecznika Adama Bodnara. A Sejm będzie głosował ustawę o RPO, wprowadzającą osobę pełniącą obowiązki rzecznika. Jest jednak jedna rzecz.

Jaka?

Wcale nie jest powiedziane, że w obecnym Sejmie ta nowa ustawa przejdzie. Może się tak zdarzyć, że Porozumienie Jarosława Gowina nie będzie chciało popierać dziwnych ruchów PiS-u.

Co stanie się wtedy?

Wtedy znajdziemy się w kompletnej próżni, bo Bodnara już nie będzie, nie będzie nowego rzecznika ani pełniącego obowiązki. Urząd Rzecznika Praw Obywatelskich znajdzie się w stanie pewnego uśpienia. To znaczy – formalnie będzie istnieć i działać, bo przecież jest biuro, są pracownicy, można tam będzie składać wnioski. Ale faktycznie nie będzie rzecznika, szefa, który będzie tę instytucję reprezentować. I otwarte jest pytanie o to, jak długo trwać będzie ten stan uśpienia. Może nawet będzie trwać do końca obecnej kadencji. I to wariant najbardziej chyba pesymistyczny. On się nie musi zrealizować, ale może. Bo widać, że ta większość sejmowa jest coraz bardziej chwiejna.

Nawet sam Adam Bodnar powiedział, że najlepszym wyjściem z sytuacji byłby wybór nowego rzecznika. Całe zamieszanie wynika przecież z tego, że politycy nie mogą się w tej kwestii dogadać. Czy jest możliwe, że nastąpi tu jakieś porozumienie?

Żeby tak się stało, musiałby być to inny kandydat na rzecznika, niż poseł Bartłomiej Wróblewski. Nie ma powodu, by opozycja poparła czynnego polityka PiS. Jednocześnie opozycja ma swoich kandydatów, których z kolei nie akceptuje PiS. Oczywiście, jeśli kandydatura Wróblewskiego przepadnie, stworzy się nowa przestrzeń dla szukania nowego kandydata i porozumienia. Ale będzie to musiał być ze strony PiS ktoś z innego klucza, niż Piotr Wawrzyk, czy Bartłomiej Wróblewski. A więc ktoś może i kojarzony z prawicą, ale dawno nie będący w czynnej polityce. Ktoś taki, jak przed laty Janusz Kochanowski. Gdyby udało się PiS-owi znaleźć takiego kandydata i przekonać choć część opozycji do jego poparcia, byłoby to wyjście z sytuacji. Otwarte jest jednak pytanie, czy w ogóle Jarosław Kaczyński chce szukać takiego kandydata.

Czytaj też:
Mularczyk o decyzji TK ws. Bodnara: Wyrok nie mógł być inny

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także